poniedziałek, 20 stycznia 2014

Babuszki

Ponieważ nie byłam pewna, czy Św. Mikołaj przyniesie mi w prezencie naparstki, zapobiegawczo zrobiłam prezent sama sobie ;) Na wrocławskim Jarmarku Bożonarodzeniowym kupiłam cztery babuszki prosto z Rosji. Było ich tyle, że ciężko było wybrać. Wszystkie kolorowe, pstrokate, jaskrawe. Ale jakie urocze :)



 Każda kobieta chciałaby mieć swój dom... A i moje babeczki bezdomne nie są :) Dostały domek, który mój tata wypatrzył na jakimś pchlim targu. Myślę, że trzeba będzie dokwaterować kolejne babki, bo mam jeszcze 6 wolnych pokoi ;)


czwartek, 16 stycznia 2014

Karpacz

Dalej ciągnę wątek prezentowy :)
Dwa naparstki z Karpacza dostałam od Ani. Ponieważ Ania dawno nigdzie nie była i jakoś się nie składało, żeby pojechała, to o kupno naparstków poprosiła, jadącą w góry, koleżankę. Tym samym mam dwa okazy jak nic, malowane ręką wrocławskiego dekoratora naparstków :) Wystarczy zerknąć tu, tu i tu, żeby się przekonać :)

 Śnieżka:

Świątynia Wang:

czwartek, 9 stycznia 2014

Londyn

Prezentów ciąg dalszy :)
Te przyleciały do mnie samolotem :) Dostałam je od Jess, której udało się kupić naparstki w ostatni dzień pobytu na Wyspach. Czyli jeszcze trochę, a już bym ich nie miała ;)
Ale Jess znalazła i kupiła. Zuch dziewczyna :)






A tak sobie leżakowały w pudełku :)


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Bolesławiec

Nadeszła pora, by pokazać tegoroczne prezenty mikołajkowo - choinkowe :)

Madzi, spacerując po wrocławskim kiermaszu bożonarodzeniowym, udało się kupić na stoisku z ceramiką z Bolesławca, piękny naparstek z motywem kwiatowym. Nie wiem, jakim cudem, bo ja zaledwie kilka dni wcześniej buszowałam po tych straganach, ale naparstków nie było!

Naparstek od Madzi:


piątek, 3 stycznia 2014

Zakopane

Nie lubię Zakopanego. Chociaż miejsce jest przepiękne i góry mają swój urok, to niesmaczne jest nastawienie tubylców do przyjezdnych - za wszelka cenę wyciągnąć od nich wszystko, do ostatniego grosza. I to wieczne narzekanie, że "Znów, panocku, mało dudków w tym roku...". I to niezależnie od tego, czy w Zakopanem śnieg jest czy nie ma. Mało, i już!
A naparstek z Zakopanego dostałam od mamy Ani, bo ona (na odmianę) bardzo lubi Zakopane i jeżdzi tam co roku :)