czwartek, 22 września 2016

Tallinn

W minioną niedzielę Młodszy Student wrócił z Estonii, ze stolicy kraju - Tallinna.
Bardzo się cieszę, że znalazł tam jakieś naparstki, choć nie było łatwo. I nie chodzi o to, że nie było żadnych naparstków, ale o to, że zwykłe, z kalkomanią, kosztowały 8 euro... Cena zwala z nóg, nieprawdaż?
W rezultacie dziecko przywiozło jeden ceramiczny i dwa fajne, grube, metalowe naparstki :)

Na ceramicznym - kontur Estonii i barwy narodowe:

Na metalowym uwieczniono mury miejskie (obronne) otaczające Dolne Miasto:

A na tym Sobór Aleksandra Newskiego - Cerkiew Prawosławną:

Po bokach naparstki mają całkiem fajne zdobienia. Są tak porządne, że spokojnie można ich używać podczas szycia :)


11 komentarzy:

  1. São lindos! Maravilhosos!
    Beijos

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie! Świetnie, że mimo wszystko udało się coś upolować :) Te metalowe super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Muito belos estes magníficos dedais.
    Um abraço e bom fim-de-semana.
    Dedais de Francisco e Idalisa

    OdpowiedzUsuń
  4. Metalowe sa swietne.Na temat cen naparstkow cos wiem, wrocilam niedawno z Wloch i ceny tez mnie rozbroily :(.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tallinn is really wonderful city :)
    Beautiful thimbles for your collection.
    Kisses

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne okazy - a w sklepach jak
    widzą zainteresowanie to kroją nas
    za naparstki ,że hoho:(
    Np: Jak częściej kupowałam seriami naparstki
    np: po 8zł w tym roku w tym samym miejscu były
    po 14 zł i powiedziałam pani , że ja przepłacać
    nie będę !!! Wszystko wszystkim ale za kalkomanie
    nie dam się skroić hehe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dostrzegam to zjawisko! Jak tylko widzą zainteresowanie towarem, który czasami latami im nie schodził, to od razu cena w górę...

      Usuń