piątek, 23 czerwca 2017

Sydney

Z majowej eskapady na drugi koniec świata, Młodszy Już Nie Student przywiózł mi jeden naparstek. Prosiłam, żeby mi już nic nie kupował - nie chciałam, żeby sobie dziecko robiło debet na koncie, bo już poprzednim razem zrobił wypasione zakupy ;) Ale taki jest mój syn, nie wraca nigdy z pustymi rękami :) 
Oto naparstek, który kupił za rogiem swojego hotelu w Sydney :)


9 komentarzy: