Z majowej eskapady na drugi koniec świata, Młodszy Już Nie Student przywiózł mi jeden naparstek. Prosiłam, żeby mi już nic nie kupował - nie chciałam, żeby sobie dziecko robiło debet na koncie, bo już poprzednim razem zrobił wypasione zakupy ;) Ale taki jest mój syn, nie wraca nigdy z pustymi rękami :)
Oto naparstek, który kupił za rogiem swojego hotelu w Sydney :)
Super! wymarzyłam sobie Australię, kiedyś też sobie taki rarytas przywiozę :)
OdpowiedzUsuńZ całego serca życzę! To piękny kontynent :)
UsuńVery beautiful!really liked.
OdpowiedzUsuńKiss
Beautiful.
OdpowiedzUsuńKiss
Bardzo interesujący jest ten naparstek:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajny naparstek.
OdpowiedzUsuńEs muy bonito este dedal
OdpowiedzUsuńBesos
Super! Bardzo ładny jest :)
OdpowiedzUsuńFajny i kolejny od syna :)
OdpowiedzUsuń