Drugi dzień wycieczki poświęciliśmy na zwiedzanie Amsterdamu.
Miasto ogromne, piękne, z mnóstwem kanałów...Ale żyć tam się nie da ;) Tam i zwiedzać się nie da ;) Tysiące ludzi na chodnikach, ciągle kogoś omijasz, przepuszczasz, wyprzedzasz...Jeszcze więcej ludzi na rowerach - pędzą i nie zważają na nic. Nikt nie zwolni, nikt nie martwi się tym, że potrąci pieszego czy zderzy się z innym rowerzystą...Ma rower i po prostu jedzie, ile ma sił w nogach :) Dziwne zasady.
Naparstków z Amsterdamu mam sporo. Najwięcej kupił mi oczywiście Były Młodszy Student. Kilka dokupiłam sobie sama, lecąc kiedyś z lotniska Schiphol do Warszawy.
Nic oryginalnego w sklepach nie znalazłam. Ani z żywicy, ani metalowych. Tylko ceramiczne i to takie, jakie już mam...A to jedyny, który mi się spodobał :)