Drugi dzień wycieczki poświęciliśmy na zwiedzanie Amsterdamu.
Miasto ogromne, piękne, z mnóstwem kanałów...Ale żyć tam się nie da ;) Tam i zwiedzać się nie da ;) Tysiące ludzi na chodnikach, ciągle kogoś omijasz, przepuszczasz, wyprzedzasz...Jeszcze więcej ludzi na rowerach - pędzą i nie zważają na nic. Nikt nie zwolni, nikt nie martwi się tym, że potrąci pieszego czy zderzy się z innym rowerzystą...Ma rower i po prostu jedzie, ile ma sił w nogach :) Dziwne zasady.
Naparstków z Amsterdamu mam sporo. Najwięcej kupił mi oczywiście Były Młodszy Student. Kilka dokupiłam sobie sama, lecąc kiedyś z lotniska Schiphol do Warszawy.
Nic oryginalnego w sklepach nie znalazłam. Ani z żywicy, ani metalowych. Tylko ceramiczne i to takie, jakie już mam...A to jedyny, który mi się spodobał :)
Fantástico e muito original este belo dedal.
OdpowiedzUsuńUm abraço e tenha um bom dia.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
O prazer dos livros
Beautiful thimble! I like Amsterdam.
OdpowiedzUsuńKiss
Fantadtic thimble!!
OdpowiedzUsuńKiss
Zawsze jakaś pamiątka z wyjazdu i całkiem przyjemny naparstek :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że też nie zachwyciłaby mnie taka ciasnota. Staramy się zawsze jakoś chyłkiem, boczkiem, albo przynajmniej nie w weekend...
Amsterdam jest wybitnie męczący ;) Nie polecam ;)
UsuńW Amsterdamie nigdy nie byłam i naparstka z tego miejsca też nie posiadam i żałuję bo jak każde miejsce na ziemi może być pełne uroku.
OdpowiedzUsuńLovely trip and thimbles :)
OdpowiedzUsuńkiss
Nigdy nie byłam w Amsterdamie, chociaż dwa razy odwiedziłam Holandię. Zdecydowanie wybierałam mniejsze miejscowości i wiatrakowe skanseny. Naparstek uroczy udało Ci się kupić :) .
OdpowiedzUsuńAmsterdam, niestety, nie grzeszy nadmiarem wzorów i materiałów w temacie naparstkowym. Styl tu wybitnie angielski przeważa ;)))
Usuń