środa, 13 czerwca 2018

Amsterdam

Drugi dzień wycieczki poświęciliśmy na zwiedzanie Amsterdamu.
Miasto ogromne, piękne, z mnóstwem kanałów...Ale żyć tam się nie da ;) Tam i zwiedzać się nie da ;) Tysiące ludzi na chodnikach, ciągle kogoś omijasz, przepuszczasz, wyprzedzasz...Jeszcze więcej ludzi na rowerach - pędzą i nie zważają na nic. Nikt nie zwolni, nikt nie martwi się tym, że potrąci pieszego czy zderzy się z innym rowerzystą...Ma rower i po prostu jedzie, ile ma sił w nogach :) Dziwne zasady.

Naparstków z Amsterdamu mam sporo. Najwięcej kupił mi oczywiście Były Młodszy Student. Kilka dokupiłam sobie sama, lecąc kiedyś z lotniska Schiphol do Warszawy. 
Nic oryginalnego w sklepach nie znalazłam. Ani z żywicy, ani metalowych. Tylko ceramiczne i to takie, jakie już mam...A to jedyny, który mi się spodobał :)




9 komentarzy:

  1. Beautiful thimble! I like Amsterdam.
    Kiss

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze jakaś pamiątka z wyjazdu i całkiem przyjemny naparstek :)
    Myślę, że też nie zachwyciłaby mnie taka ciasnota. Staramy się zawsze jakoś chyłkiem, boczkiem, albo przynajmniej nie w weekend...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amsterdam jest wybitnie męczący ;) Nie polecam ;)

      Usuń
  3. W Amsterdamie nigdy nie byłam i naparstka z tego miejsca też nie posiadam i żałuję bo jak każde miejsce na ziemi może być pełne uroku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lovely trip and thimbles :)
    kiss

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie byłam w Amsterdamie, chociaż dwa razy odwiedziłam Holandię. Zdecydowanie wybierałam mniejsze miejscowości i wiatrakowe skanseny. Naparstek uroczy udało Ci się kupić :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amsterdam, niestety, nie grzeszy nadmiarem wzorów i materiałów w temacie naparstkowym. Styl tu wybitnie angielski przeważa ;)))

      Usuń