Następny dzień podróży po Holandii, to jedno z najstarszych miast niderlandzkich - Delft.
Stąd wywodził się jeden z siedemnastowiecznych malarzy - Jan Vermeer. Delft to też jeden z głównych europejskich ośrodków produkcji fajansu, a później porcelany. Oj, były tu porcelanowe cudeńka, tylko drogie, że strach ;)
Miasteczko przepiękne, spokojne, urokliwe...To mogłabym mieszkać :)
No i koniecznie trzeba było kupić pamiątki z Delft.
Przez całą naszą wycieczkę przewijał się w opowieściach przewodników holenderski bohater narodowy, "ojciec narodu", który dał początek holenderskiej dynastii - Wilhelm I Orański. I właśnie na pierwszym naparstku widnieje Nowy Kościół w Delft. To tu, w krypcie, został pochowany Wilhelm Orański, a potem i inni władcy i członkowie dynastii orańskiej:
Na drugim naparstku uwieczniono renesansowy budynek Ratusza miejskiego:
Viagem feliz na Holanda. Os dedais são muito bonitos.
OdpowiedzUsuńBeijos
Delft é a cidade da loiça holandesa.
OdpowiedzUsuńGostei dos dedais.
Um abraço e continuação de boa semana.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
O prazer dos livros
Já estive de férias em Delft.
OdpowiedzUsuńBonitos dedais.
Beijos
Piękną masz wycieczkę i fajne naparstki:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuy bonitos estos dedales
OdpowiedzUsuńBesos
Jakie urocze drobiazgi. W Holandii byłam tylko raz i to przejazdem, dlatego nie posiadam naparstka z tego miejsca, a szkoda jak widzę. pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMoje zbiory zaś obfitują w holenderskie naparstki :) Od kilku lat zaopatruje mnie w nie mój młodszy syn. Dlatego na wycieczce ciężko było mi kupić coś, czego nie mam ;)
UsuńPozdrawiam!